Przed nami najbardziej gorące święto lutego. Walentynki. W Internecie możesz spotkać wiele poradników typu, jaki najlepszy prezent na Walentynki. Tu przeczytasz o tym czego lepiej NIE kupować na prezent dla ukochanej osoby.
Jakich prezentów na Walentynki lepiej nie kupować? Dobre pytanie, na które w sumie nie ma jednej odpowiedzi. Posiłkując się jednak własnymi doświadczeniami i opowieściami z różnych kobiecych for internetowych, wyłuskałam najważniejsze elementy tej skomplikowanej układanki.
Kosmetyki silnie sugerujące
Generalnie kosmetyki to bardzo dobry pomysł na prezent. Są praktyczne, od razu do wykorzystania i zazwyczaj zostają na dłużej. Jednak podarowanie swojej ukochanej kremu przeciwzmarszczkowego czy całej linii kosmetyków z kremem nawilżającym na czele, to niezbyt dobry pomysł. Dlaczego? Może się zwyczajnie obrazić, sądząc, że sugerujesz jej, że wygląda staro.
Innym tego typu mało trafionym prezentem jest pomadka do ust czy nawet najbardziej idealna paletka cieni do powiek. To są takie kosmetyki, które kobieta lubi wybrać sobie sama. A gdy wręczysz je i powiesz, że w wyborze pomagała mamusia, możesz się pożegnać z gorącą randką. Dlatego też, kosmetyki kolorowe i pielęgnacyjne, takie jak tonik, serum czy maseczki intensywnie pielęgnujące, uwzględnij w prezentowych planach tylko wtedy, gdy ukochana o to wyraźnie poprosi.

Rzeczy pokazujące, jak mało znasz drugą połówkę
Dajmy na to, że dziewczyna zasugerowała, że nie ma nic przeciwko kosmetykom. Sprawa wydaje się łatwa do momentu, gdy wejdziesz do drogerii stacjonarnej. Jeżeli jest weganką, to z pewnością nie możesz jej kupić każdego kosmetyku. Mogą to być tylko i wyłącznie wegańskie kosmetyki. Albo też, stwierdzasz, że podarujesz najlepsze kosmetyki do kąpieli. Pomysł sam w sobie świetny. Romantyczna kąpiel we dwoje, to zawsze się sprawdza. Musujące kule do wody, pachnące olejki, relaksujące płatki róż i aromatyczne świece. Upewnij się tylko, że osoba obdarowana ma wannę. Lub też, zaproś ją do siebie!
Czekoladki na diecie?
Słodycze same w sobie, to również świetny pomysł. Nikt nie oprze się pięknie zapakowanym pralinkom w śmiesznych kształtach. To coś, co powinno być właściwie najbezpieczniejszym prezentem ever. Co może pójść nie tak? Problem pojawi się w momencie, gdy nasza druga połówka jest…na diecie. Wręczając jej czekoladki czy inne słodkości, zamiast wspierać w walce o lepszą wersję siebie, niepotrzebnie ją kusisz. I zamiast romantycznej atmosfery, będziesz mieć spięcie.
To może kosz z owocami? To również może okazać się ryzykowne. Bo, patrz przykład nr 1, może sugerować, że warto przejść na dietę. Jak więc wybrnąć z tej sytuacji? Prozaicznie. Wystarczy zestaw do czekoladowego founde, a razem z nim gorąca czekolada oraz dużo owoców. Każdy zje to, na co ma ochotę. I będzie zdrowo!

Zabawne gadżety
Które tak naprawdę śmieszne nie są. Sexy fartuszek? Stringi z cukierków? Poduszka z waszym zdjęciem i wielkim podpisem „wielka miłość”? Wielki pluszowy miś? Może to i w pewnym sensie spektakularne. Być może i się spodoba, lecz prawdopodobieństwo będzie znikome. Niekoniecznie ucieszy również kubek z waszym zdjęciem, to coś, co było modne dawno temu a teraz jest już trochę…obciachowe.
Prezent spodoba się tylko jednej osobie
Dajmy na to, że lubisz gry planszowe, strategiczne, wielogodzinne rozgrywki. Kupujesz więc najnowsze wydanie gry, z ekstra dodatkami. Dajesz drugiej połowie na Walentynki z propozycją spędzenia długiego wieczoru, albo i dwóch. Problem w tym, że obdarowana nie lubi planszówek? Albo też wybierasz romantyczny film, taki wprowadzający w pikantny nastrój. Co jednak, gdy ta druga osoba woli zdecydowanie horrory? Jeżeli wybierasz jakąś wspólną aktywność, czy to wieczór filmowy, czy też gry albo inne atrakcje, miej gdzieś z tyłu głowy, żeby pomyśleć również o tym, co lubi ta druga osoba.
Wybór prezentu nigdy nie jest prosty. A odpowiedź na pytanie jakich prezentów na Walentynki lepiej nie kupować, zależy od tego, jak dobrze się znacie i co wspólnie lubicie robić. Jedno jest pewne. Przy odrobinie poczucia humoru, nawet te pozornie nietrafione prezenty stają się całkiem fajne. Wszystko przecież zależy od właściwego podejścia.